Krwawa i
niszczycielska próba zamachu stanu przetoczyła się dziś przez
Turcję od Ankary po Istambuł z ograniczonymi walkami w powietrzu i
na ziemi. W budynku parlamentu zostały zdetonowane bomby,
stacje telewizyjne przejęte przez żołnierzy, w tym Turkish
CNN. Prezydent Erdogan rozkazał zestrzelić samolot kontrolowany
przez puczystów i zapowiedział pociągnięcie spiskowców do
odpowiedzialności. Wydarzenia wciąż się rozwijają, jednak bez
względu na wynik puczu, turecki krajobraz polityczny stoczył się o
jeden krok dalej w kierunku chaosu i niestabilności z perspektywą
zjednoczonej i stabilnej Turcji coraz mniej prawdopodobną.
Prezydent
Erdogan obwinił za próbę puczu Fetulach Gulena, przebywającego w
Stanach Zjednoczonych opozycjonistę, który od dawna próbuje
zdobyć władzę w ojczystej Turcji. Prezydent Erdogan natychmiast
podchwycił kwestię dokonanego rozlewu krwi i zadeklarował zamiar
oczyszczenia wojska ze swoich przeciwników. Jednakże to
najprawdopodobniej jedynie pogłębi podziały w kraju i zmusi jego
politycznych wrogów do podjęcia jeszcze bardziej drastycznych
środków w celu zapewnienia sobie przetrwania.
Turcja na
krawędzi
Poza samą
tylko próbą zdobycia politycznej władzy, mogą być też inne
powody zwiększającej się przemocy w Turcji. Tureckie zaangażowanie
w ostatnich latach w konflikt w Syrii i trwająca tam wojna
zamanifestowały się w Turcji jako samodestrukcyjna polityka
kultywowania regionalnego terroryzmu, która antagonizuje sąsiadów
i potężnych partnerów gospodarczych, takich jak Rosja, a nawet
doprowadziła Turcję w kilku przypadkach na skraj szerszej wojny
regionalnej. Dowody wskazują że organizacje terrorystyczne w tym
Al-Kaida oraz samozwańcze Państwo Islamskie są pielęgnowane na
terenie Turcji, w tym zaopatrywane, zbrojone i wzmacniane w Syrii z
terytorium Turcji.
Rosyjskie
operacje powietrzne wzdłuż granicy powstrzymały strumienie
zaopatrzenia i spowodowały upadek operacji terrorystów wewnątrz
Syrii, co wskazuje na słuszność oskarżeń Turcji o bezpośrednie
zaangażowanie w sponsorowanie regionalnego terroryzmu. Kontynuowanie
udziału Turcji w przewodzonych przez Stany Zjednoczone próbach
obalenia władz Syrii kosztowały znacznie Turcję politycznie i
gospodarczo oraz doprowadziły do kilku poważnych ataków
terrorystycznych na terenie Turcji, przeprowadzonych przypuszczalnie
przez te same grupy, które turecki rząd sponsoruje w Syrii. Turcja
ewidentnie traci w kategoriach bezpieczeństwa i stabilności.
Dla
frakcji wojskowych wewnątrz Turcji, odpowiedzialnych za obronę i
przetrwanie państwa tureckiego, kuszące musi być podjęcie działań
w celu odwrócenia tego katastrofalnego kursu. Równie kuszące
musi być dla rządu prezydenta Erdogana zapobieżenie jakiejkolwiek
takiej interwencji. Dla Stanów Zjednoczonych, które skorzystały
niezmiernie na tureckiej współpracy w Syrii, kuszące musi być
natomiast zapewnienie, że Turcja pozostanie na obecnym kursie lub
nawet przyspieszenie i rozszerzenie jej wysiłków tym kierunku.
Sposób
przeprowadzenia zamachu stanu
Brak
jakiejkolwiek ważnej osoby, która wystąpiła by do przodu i
przewodziła puczowi, prowadzi do spekulacji odnośnie kilku
możliwości. Pierwsza to taka, że którakolwiek frakcja dokonała
zamachu zrobiła to jako sposób na przetestowanie jego wykonalności
i zdobycie szerszego poparcia na podstawie jego sukcesu. Jednocześnie
pozostawiono sobie furtkę dla możliwości zaprzeczania udziału w
nim, poprzez nie przewodzenie mu w sposób otwarty. Jednakże w ten
sposób podważono jednocześnie szansę na powodzenie puczu.
Druga
możliwość jest taka, że pucz sam w sobie był podstępem, który
nie miał na celu odnieść sukcesu, lecz podobnie jak wiele innych
ataków terrorystycznych przeprowadzonych na terenie Turcji jego
zamiarem było usprawiedliwienie dalszej konsolidacji władzy przez
prezydenta Erdogana.
Trzecia
możliwość jest taka, że zamach rzeczywiście został
zorganizowany przez Gulena z zagranicy jako sposób na wywarcie
presji i zastraszanie prezydenta Erdogana, aby dalej szedł drogą,
która w interesie USA prowadzi Turcję na dno. Należy zaznaczyć że
w trakcie wydarzeń poprzedzających pucz prezydent Erdogan w sposób
nietypowy dla siebie podjął próbę naprawienia stosunków z Rosją
i Syrią po sprowadzeniu Turcji na skraj wojny z oboma tymi narodami.
Skutki
Istnieje
możliwość, że wojskowe frakcje zaangażowane w pucz będą
kontynuowały podważanie, opór i inne sposoby obalenia
obecnego rządu Turcji, nawet jeśli obecny zamach stanu został
całkowicie stłumiony. Należy pamiętać, że turecka mniejszość
kurdyjska prowadzi od lat wojnę o małym nasileniu przeciwko Turcji
i walki te przybrały na sile w ciągu ostatnich pięciu lat
konfliktu w sąsiedniej Syrii.
Jeśli zamach
stanu został rzeczywiście przeprowadzony przez niezadowolonych
przywódców wojskowych mogą oni stać się w dłuższym terminie
potencjalnie znaczącym czynnikiem w i tak już skomplikowanym
regionalnym politycznym i wojskowym konflikcie.
Jeśli
prezydent Erdogan zwiększy rolę Turcji w przewodzonych przez Stany
Zjednoczone operacjach mających na celu zmianę reżimu w Syrii,
skonsoliduje swoją władzę i jednocześnie zmniejszy polityczną
rolę wojskowych wewnątrz Turcji, rzekomo źle przeprowadzony zamach
stanu może rzeczywiście być niczym innym jak tylko podstępem,
mającym na celu skierowanie Turcji z powrotem na destrukcyjny kurs,
który prezydent Erdogan objął po 2011 roku.
Podczas gdy
zachodnie media próbują przedstawiać rzekomy nieudany pucz jako
zwycięstwo demokracji, jasnym jest że staczanie się Turcji w
ostatnich latach nie przysporzy korzyści nikomu, a już na pewno nie
demokracji.