sobota, 22 października 2011

Koncentracja bogactwa

 

Niedawno w New Scientist ukazało się opracowanie szwajcarskich naukowców wskazujące na silną koncentrację własności w rękach wąskiej grupy instytucji, głównie banków. Po raz pierwszy do powszechnej świadomości przebija się to co dotychczas było uważane za "teorię spiskową" i dyskredytowane bez głębszego zastanowienia. Częściowe tłumaczenie artykułu można znaleźć na portalu Forsal. Konkluzją jest to, że własność większości największych przedsiębiorstw świata skoncentrowana jest w rękach 147 korporacji, z czego w szczególny sposób w rękach 50. Oto one:

1. Barclays plc
2. Capital Group Companies Inc
3. FMR Corporation (Fidelity)
4. AXA
5. State Street Corporation
6. JP Morgan Chase & Co
7. Legal & General Group plc
8. Vanguard Group Inc
9. UBS AG
10. Merrill Lynch & Co Inc
11. Wellington Management Co LLP
12. Deutsche Bank AG
13. Franklin Resources Inc
14. Credit Suisse Group
15. Walton Enterprises LLC
16. Bank of New York Mellon Corp
17. Natixis
18. Goldman Sachs Group Inc
19. T Rowe Price Group Inc
20. Legg Mason Inc
21. Morgan Stanley
22. Mitsubishi UFJ Financial Group Inc
23. Northern Trust Corporation
24. Société Générale
25. Bank of America Corporation
26. Lloyds TSB Group plc
27. Invesco plc
28. Allianz SE 29. TIAA
30. Old Mutual Public Limited Company
31. Aviva plc
32. Schroders plc
33. Dodge & Cox
34. Lehman Brothers Holdings Inc*
35. Sun Life Financial Inc
36. Standard Life plc
37. CNCE
38. Nomura Holdings Inc
39. The Depository Trust Company
40. Massachusetts Mutual Life Insurance
41. ING Groep NV
42. Brandes Investment Partners LP
43. Unicredito Italiano SPA
44. Deposit Insurance Corporation of Japan
45. Vereniging Aegon
46. BNP Paribas
47. Affiliated Managers Group Inc
48. Resona Holdings Inc
49. Capital Group International Inc
50. China Petrochemical Group Company

Artykuł nie daje jednak odpowiedzi na najważniejsze pytanie: kto jest właścicielem tych 50-ciu?

Próbę odpowiedzi podejmuje artykuł na Pravda.ru.

Wielkie Rodziny, które rządzą światem

18.10.2011 
Pravda.ru

Część ludzi zaczęła zdawać sobie sprawę, że istnieją duże grupy finansowe, które zdominowały świat. Zapomnij o politycznych intrygach, konfliktach, rewolucjach i wojnach. Nie są one efektem czystego przypadku. Wszystko zostało zaplanowane.

Niektórzy nazywają to "teorią spiskową" lub Nowym Porządkiem Świata (New World Order). W każdym razie kluczem do zrozumienia bieżących wydarzeń politycznych i gospodarczych jest ograniczona liczba rodzin, które zgromadziły najwięcej bogactwa i władzy.

Mówimy o 6, 8, może 12 rodzinach, które naprawdę zdominowały świat. Wiedz, że jest to trudna do rozwikłania tajemnica.

Nie będziemy dalecy od prawdy, wymieniając rodziny: Goldman Sachs, Rockefellerów, Loebs Kuhn i Lehmans z Nowego Jorku, Rothschildów z Paryża i Londynu, Warburgów z Hamburga, Lazards z Paryża oraz Israel Moses Seifs z Rzymu.

Wiele osób słyszało o Grupie Bilderberg, Illuminati lub Komisji Trójstronnej. Ale jakie są nazwiska rodzin, które rządzą światem i kontrolują państwa oraz organizacje międzynarodowe takie jak ONZ, NATO czy MFW?

Aby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, możemy zacząć od najprostszego: wymienienia największych banków na świecie i sprawdzenia kim są ich właściciele, czyli akcjonariusze, którzy podejmują decyzje.

Jednymi z największych korporacji na świecie są banki: Bank of America, JP Morgan, Citigroup, Wells Fargo, Goldman Sachs i Morgan Stanley.


Zobaczmy teraz kim są ich akcjonariusze (właściciele).


Bank of America:
State Street Corporation, Vanguard Group, Merrill Lynch, FMR (Fidelity), Paulson, JP Morgan, T. Rowe, Capital Investors World, AXA, Bank of NY Mellon.


JP Morgan:
State Street Corporation, Vanguard Group, FMR, BlackRock, T. Rowe, AXA, Capital World Investor, Capital Research Global Investor, Northern Trust Corp Bank of Mellon.


Citigroup:
State Street Corporation, Vanguard Group, BlackRock, Paulson, FMR, Capital World Investor, JP Morgan, Northern Trust Corporation, Fairhome Capital Mgmt oraz Bank of NY Mellon.

Wells Fargo:
Berkshire Hathaway, FMR, State Street, Vanguard Group, Capital World Investors, BlackRock, Wellington Mgmt, AXA, T. Rowe oraz Davis Selected Advisers.

Widzimy, że wydaje się, że we wszystkich bankach obecne jest jądro: State Street Corporation, Vanguard Group, BlackRock i FMR (Fidelity). Aby uniknąć ich powtarzania, będziemy je nazywać "wielką czwórką".


Goldman Sachs:
"Wielka czwórka", Wellington, Capital World Investors, AXA, Massachusetts Financial Service i T. Rowe.

Morgan Stanley:

"Wielka czwórka", Mitsubishi UFJ, Franklin Resources, AXA, T. Rowe, Bank of NY Mellon i Jennison Associates.

Zawsze możemy weryfikować nazwy głównych akcjonariuszy. Aby pójść dalej, możemy teraz spróbować dowiedzieć się kim są akcjonariusze tych spółek, które są akcjonariuszami największych banków świata.

Bank of NY Mellon:
Davis Selected, Massachusetts Financial Services, Capital Research Global Investor, Dodge, Cox, Southeatern Asset Mgmt i... "wielka czwórka".

State Street Corporation (jeden z "wielkiej czwórki"):
Massachusetts Financial Services, Capital Research Global Investor, Barrow Hanley, GE, Putnam i Investment i... "wielka czwórka" (akcjonariusze samych siebie!).

BlackRock
(kolejny z "wielkiej czwórki"):
PNC, Barclays oraz CIC.

Kto stoi za PNC? FMR (Fidelity), BlackRock, State Street, itd.

A za Barclays? BlackRock

Możemy tak robić godzinami, przechodząc przez raje podatkowe na Kajmanach, Monako lub miejsce zarejestrowania spółek Shell'a w Liechtensteinie. Sieć, w której są zawsze te same przedsiębiorstwa, ale nigdy nie ma nazw rodzin.

W skrócie: osiem największych amerykańskich spółek finansowych (JP Morgan, Wells Fargo, Bank of America, Citigroup, Goldman Sachs, US Bancorp, Bank of New York Mellon i Morgan Stanley) jest w 100% kontrolowane przez dziesięciu akcjonariuszy, wśród których mamy obecne zawsze cztery firmy: BlackRock, State Street, Vanguard i Fidelity.


Na dodatek Rezerwa Federalna składa się z 12 banków, reprezentowanych przez zarząd złożony z siedmiu osób, składający się z przedstawicieli "wielkiej czwórki", którzy z kolei są obecni we wszystkich innych podmiotach.

W skrócie, Rezerwa Federalna jest kontrolowana przez cztery duże firmy prywatne: BlackRock, State Street, Vanguard i Fidelity. Firmy te kontrolują amerykańską politykę pieniężną (i świata) bez jakiegokolwiek nadzoru lub "demokratycznego" wyboru. Firmy te wywołały obecny światowy kryzys gospodarczy, w wyniku którego udało im się jeszcze bardziej wzbogacić.

Kończąc - spojrzenie na niektóre spółki kontrolowane przez "wielką czwórkę":

Alcoa Inc
Altria Group Inc
American International Group Inc (AIG)
"AT & T Inc
Boeing Co
Caterpillar Inc
Coca-Cola Co
DuPont & Co
Exxon Mobil Corp
General Electric
General Motors Corporation
Hewlett-Packard
Home Depot Inc
Honeywell International, Inc
Intel Corp
International Business Machines Corp (IBM)
Johnson & Johnson
JP Morgan Chase & Co
McDonald Corp
Merck & Co Inc
Microsoft Corp
3M Co
Pfizer Inc
Procter & Gamble Co
United Technologies Corp
Verizon Communications Inc
Wal-Mart Stores Inc
Time Warner
Walt Disney
Viacom
Rupert Murdoch News Corporation
CBS Corporation
NBC Universal


Ta sama "wielka czwórka" kontroluje większość europejskich firm notowanych na giełdzie.

Ponadto, wszyscy ci ludzie kierują dużymi instytucjami finansowymi, takimi jak MFW, Europejski Bank Centralny i Bank Światowy oraz zostali "przeszkoleni" i pozostają "pracownikami" "Wielkiej Czwórki", która instytucje te utworzyła.

Nazwiska rodzin, które kontrolują "wielką czwórkę", nigdy nie są wymieniane.


Tłumaczenie: davidoski


free counters






niedziela, 16 października 2011

System niezadłużonego pieniądza


    W miarę jak światowa ekonomia coraz bardziej się chwieje, standard życia mieszkańców obniża się systematycznie do alarmującego poziomu. Historia pokazywała wiele razy, że jeśli rząd mówi, że nie może naprawić problemu ekonomii, wtedy jego rozwiązaniem jest wciągnięcie narodu w wojnę. Czołowy ekonomista szwajcarski, Marc Faber, powtarza, że:

Następnym krokiem, jaki podejmie rząd, żeby odwrócić uwagę społeczeństwa od złych warunków ekonomicznych, będzie rozpoczęcie gdzieś wojny”.

   Kiedy na świecie narasta kryzys ekonomiczny, to znaczy, że idea pobudzenia ekonomicznego” oznaczałaby kolejną wojnę światową.
     W Stanach Zjednoczonych ponad 44 miliony ludzi używa obecnie bonów żywnościowych (dane z maja 2011 r.; jest to najwyższa liczba od czasu rozpoczęcia programu w 1939 r.), a w ciągu roku liczba ta przekroczy 60 milionów. Liczba ludzi, którzy złożyli podanie o Medicaid wzrosła do 17%, a tych, którzy starają się o zasiłek z opieki społecznej do 18%. Ostatnio utworzono 2000 miejsc pracy, o które starało się 75 tysięcy ludzi. Podawany stosunek ilości urodzin do zgonów jest nieprawdziwy, a faktyczne bezrobocie wzrosło do 22,4%. 10% podatników płacących najwyższe podatki będzie płaciło 75% wszystkich podatków dochodowych. W ciągu ostatnich 24 miesięcy Stany Zjednoczone znalazły się w inflacyjnej depresji.
     Załamuje się także europejska ekonomia. Unia Europejska zatwierdziła stały fundusz ratunkowy (pakiety stymulacyjne) dla swoich państw członkowskich, upewniając się, że dług ich wszystkich wzrasta w zawrotnym tempie. Strajki stały się powszechne, a obywatele protestują przeciwko dofinansowaniom.
     Na Bliskim Wschodzie mamy poważne problemy w Iraku, Iranie, Libii i Syrii. Nie trzeba być geniuszem, żeby uświadomić sobie, że wojna światowa może rozpocząć się od tego spowodowanego przez człowieka konfliktu, opartego na chciwości kilku ludzi, którzy kontrolują świat; wojna wywołana przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, żeby ukryć ich plan ekonomicznego i finansowego upadku świata.
     Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy wiedzą, że kraje świata nigdy nie spłacą swoich długów. Dlatego rządy wkładają tak mało wysiłku, żeby naprawić swoje słabnące gospodarki. Ich prawdziwym celem jest kompletne zniszczenie systemu i wprowadzenie Nowego Porządku Świata poprzez wojnę światową.
    Rząd federalny obcina różne programy opieki zdrowotnej. Przyczynami wszystkich tych cięć są dług, deficyt i brak pieniędzy. Szacuje się, że w wyniku tych cięć umrą tysiące ludzi. Cięcia te zostały wyjaśnione przez Williama Vaughna, doradcę Fortney’a Starka, jednego z głównych kongresmanów zajmujących się zagadnieniami zdrowia. Vaughn powiedział:

Gdyby pieniądze pochodziły z nieba jak manna, zapłacilibyśmy za to. Ale tak nie jest, więc musimy wybierać”.

    Jaka szkoda, że pan Vaughn nie wyjaśnił skąd się biorą pieniądze! Prawda na ten temat zdziwiłaby wiele milionów ludzi. Stwierdzenie Vaughna zakłada, że pieniądze są trudne do zdobycia, jednak banki tworzą nasze pieniądze jako zapisy w księgach bankowych w zamian za skrypty dłużne IOU (= I owe you – jestem winien) pożyczkobiorców.
   Na nieszczęście dla ludzkości, ludzie nie mogą uwierzyć w to, że banki tworzą pieniądze w sposób, w jaki Bóg tworzył mannę i rozsypywał ją Żydom na pustyni. Bóg dał mannę za darmo, ale bankierzy pobierają odsetki za pożyczanie pieniędzy, które tworzą.
    Ludzie stanowczo odmawiają tego, by wierzyć, że banki są jak magicy, tworząc pieniądze, które pożyczają. Niewiara ta wynika z powszechnego przekonania, że żaden rząd nie byłby na tyle szalony, by pozwolić prywatnym bankierom na tworzenie pieniędzy. Byłoby to jak zalegalizowanie fałszerstwa.
    Zatem powszechny pogląd jest taki, że banki faktycznie nie tworzą pieniędzy, ponieważ tylko idioci mogliby im na to pozwolić. W tym samym czasie propaganda bankowa stale ostrzega, że rząd musi uważać, żeby nie drukować za dużo pieniędzy i nie powodować inflacji.
    Propaganda jest skuteczna, ponieważ jest wzmacniana przez ekonomistów, którzy doskonale wiedzą, że rząd drukuje walutę tylko na zamówienie banków. Ale główny dowód na to, że rząd stracił swoje konstytucyjne prawo do bicia pieniądza, leży w wielkości długu. Czy, gdyby władza społeczna tworzyła pieniądze narodowe, miałaby ona dwa i pół biliona dolarów długu i 250 miliardów dolarów deficytu?* Rezerwa Federalna stworzyła miliardy dolarów i w wyniku tego ma miliardy w postaci aktywów (swojego majątku) i nie ma żadnego długu. Te liczby powinny zrobić wrażenie na społeczeństwie.
    Jeśli pytamy Fed, dlaczego prowadzi politykę przeciwną tworzeniu pieniędzy przez ministerstwo finansów USA, odpowiada ona, że nie można powierzać rządowi wykonywania jego suwerennego przywileju emisji pieniędzy. Nie można powierzać, ponieważ rząd drukowałby pieniądze hurtowo i powodował inflację.
    Ten absurdalny zarzut może oszukiwać i dezorientować masy, ale nie ma on żadnej wartości. Nie ma wartości, ponieważ Kongres musi przygotować budżet i zatwierdzić przyznane fundusze zgodnie z krajowymi potrzebami. Tak więc całkowita ilość pieniędzy będzie taka sama, niezależnie od tego, czy rząd pożyczy pieniądze, czy je sam stworzy.
    Ale uderzająco oczywiste są korzyści, jakie pochodziłyby z systemu pieniądza rządowego. Pierwszą i najbardziej oczywistą byłaby likwidacja podatków dochodowych i praktycznie wszystkich podatków. W systemie niezadłużonego pieniądza ministerstwa finansów rząd mógłby sprostać naprawie i utrzymaniu poważnie zniszczonej infrastruktury – dróg, mostów, portów morskich, tam, systemów wodociągowych i kanalizacyjnych, parków i placów zabaw. Obecnie urzędnicy są przygnębieni podupadającą sytuacją w całym kraju, ale odczuwają oni brak pieniędzy.
    System pieniądza rządowego zlikwidowałby całe mimowolne bezrobocie oraz ujawnił fakt, że rząd może wprowadzić wszechstronny plan ochrony zdrowia, obejmujący bezpłatnie wszystkich obywateli. Wynika to z uznania faktu, że naród może finansować wszystko to, co jest on zdolny wykonać.
    Przeciwstawiając się wprowadzeniu zdrowego systemu finansowego, finansjera odwoła się do wszystkich swoich silnych rezerw. Media będą posłusznie krzyczeć: „Pieniądze bez pokrycia, pieniądze drukowane”. Na każdej stronie będą opisywać horror inflacji. Sytuację może uratować powszechne uznanie, że zdrowy system finansowy faktycznie zlikwiduje podatki.
Bankierzy nie mogą temu zaprzeczyć.

James P. Fitzgerald



    Nikt nie lubi płacić podatków, ale większość ludzi myśli, że są one konieczne. Jednak, gdyby system finansowy był zgodny z rzeczywistością, nie byłoby żadnego powodu do istnienia podatków.
    Kiedy obywatele są opodatkowywani, żeby finansować produkcję dóbr publicznych, są oni pozbawiani pieniędzy, które powinny być przeznaczone na zakup dóbr konsumpcyjnych. To tak, jakby byli pozbawiani masła, żeby można było wybudować drogę. Jest to niezgodne z faktami, ponieważ kraj może produkować obie rzeczy w tym samym czasie: drogę i masło. Drogę można wybudować bez konieczności zmniejszania produkcji masła.
    Zatem możliwa jest produkcja obu rzeczy w tym samym czasie – dóbr prywatnych i publicznych. Gdyby zdolność zakupu była zgodna ze zdolnością produkcyjną, można byłoby zapłacić za obie rzeczy w tym samym czasie. Jeśli dzisiaj tak nie jest, to dlatego, że system finansowy nie jest zgodny z rzeczywistością, ponieważ zawsze jest mniej pieniędzy niż dóbr.

Wada obecnego systemu

    Dlaczego jest zawsze mniej pieniędzy niż towarów? Dlaczego zdolność zakupu nie odpowiada zdolności produkcyjnej? Wadą obecnego systemu finansowego w Kanadzie i we wszystkich innych krajach świata jest to, że pieniądze są tworzone przez banki jako dług. Banki tworzą i pożyczają 10, ale ponieważ pobierany jest procent od pożyczki, żądają spłaty 11. Jedenasty dolar nie istnieje, gdyż tylko banki mają prawo tworzenia pieniędzy, a stworzyły one 10, a nie 11. Jedynym sposobem spłaty 11, kiedy w obiegu jest tylko 10, pozostaje pożyczenie tego jedenastego dolara z banków… i dług wzrasta. Jest to główny powód tego, dlaczego wszystkie kraje świata walczą z niespłacalnymi długami.
    To nie bankier nadaje pieniądzom ich wartość, ale zdolność produkcyjna kraju. Bez produkcji wykonywanej przez wszystkich obywateli kraju, pożyczane przez bankierów liczby byłyby bezwartościowe. Zatem w rzeczywistości, ponieważ nowe pieniądze oparte są na zdolności produkcyjnej społeczeństwa, pieniądze te także należą do społeczeństwa. Ale bankierzy działają tak, jakby te pieniądze należały do nich – pożyczają je na procent: jest to podwójny rabunek.

Rozwiązanie: pieniądze społeczne

    Ponieważ nowe pieniądze należą do społeczeństwa, zwykła sprawiedliwość domaga się, by były one emitowane przez społeczeństwo, a nie przez banki. Dokładnie to proponuje system „Kredytu Społecznego” – zbiór propozycji finansowych przedstawiony po raz pierwszy w 1917 r. przez szkockiego inżyniera Clifforda Hugh Douglasa: zamiast pieniędzy tworzonych przez banki, kredytu bankowego, mielibyśmy pieniądze tworzone przez społeczeństwo, kredyt społeczny.
    W tym miejscu należy się naszym Czytelnikom, zwłaszcza nowym, wyjaśnienie, że kiedykolwiek używamy słów „kredyt społeczny”, nie mówimy o partiach politycznych, które mogą nosić taką nazwę, ale mówimy o propozycjach finansowych Clifforda H. Douglasa, które mogą zostać zastosowane przez każdą partię polityczną u władzy.

Dokładna księgowość

    W jaki sposób te „społeczne pieniądze” byłyby emitowane? Rząd powoła komisję księgowych – niezależny organizm zwany „Narodowym Biurem Kredytowym” – która będzie odpowiadała za prowadzenie dokładnej księgowości, gdzie pieniądze nie byłyby niczym innym, jak dokładnym finansowym odbiciem rzeczywistości ekonomicznej. Pieniądze byłyby emitowane, kiedy zostają wytworzone nowe dobra i wycofywane z obiegu, kiedy dobra te zostaną skonsumowane. W ten sposób istniałaby stała równowaga między zdolnością produkcyjną a zdolnością zakupu, między cenami a siłą nabywczą.
    Dlatego ta metoda emisji pieniędzy nie pociąga za sobą żadnej kontroli rządowej: pieniądze nie byłyby emitowane zgodnie z zachciankami księgowych czy urzędników rządowych, ale zgodnie ze statystyką produkcji i konsumpcji, zgodnie z tym, co produkują i konsumują Kanadyjczycy, czy Polacy.

Dywidenda

    Ponadto, ponieważ zarobki nie są wystarczające, żeby zapłacić za całą istniejącą produkcję, Narodowe Biuro Kredytowe będzie wypłacało każdemu obywatelowi miesięczną dywidendę, sumę pieniędzy, która wypełni lukę w sile nabywczej i zapewni każdemu bez wyjątku udział w dobrach kraju. Dywidenda ta będzie oparta na dwóch największych czynnikach współczesnej produkcji: dziedzictwie zasobów naturalnych i wynalazkach poprzednich pokoleń, obu będących bezpłatnymi darami Boga i dlatego należących do wszystkich. Ci, którzy będą zatrudnieni w produkcji, będą nadal otrzymywali pensje, ale każdy, zatrudniony jak i niezatrudniony, będzie otrzymywał dywidendę. W Kanadzie dywidenda ta mogłaby wynosić co najmniej 800 dolarów miesięcznie na osobę.

Finansowanie robót publicznych

    A jak finansowane byłyby usługi i roboty publiczne w takim społecznym systemie pieniężnym? Kiedy społeczeństwo będzie chciało zrealizować nowy projekt publiczny, rząd nie będzie pytał: „Czy mamy pieniądze?”, ale: „Czy mamy materiały i pracowników, żeby to zrealizować?” Gdyby tak było, Narodowe Biuro Kredytowe tworzyłoby automatycznie wymagane do sfinansowania tej nowej produkcji pieniądze.
    Załóżmy, że społeczeństwo chce nowego mostu, którego budowa kosztuje 50 milionów dolarów. Wtedy Na rodowe Biuro Kredytowe tworzy 50 milionów dolarów na sfinansowanie budowy tego mostu. A ponieważ wszystkie nowe pieniądze muszą zostać wycofane z obiegu, kiedy nowa produkcja zostaje skonsumowana, więc pieniądze stworzone na budowę mostu muszą zostać wycofane z obiegu, kiedy most zostanie „skonsumowany”.
    Jak most może być „skonsumowany”? Przez zużycie i amortyzację. Załóżmy, że inżynierowie, którzy budowali ten most, obliczyli okres jego trwałości na 50 lat. W ten sposób most będzie tracił każdego roku jedną pięćdziesiątą swojej wartości. Ponieważ kosztuje on 50 milionów dolarów, jego wartość będzie się obniżała o 1 milion dolarów każdego roku. Zatem 1 milion dolarów będzie musiał każdego roku być wycofywany z obiegu w okresie 50 lat.

Cena regulowana

    Czy to wycofywanie pieniędzy będzie robione poprzez podatki? Nie, to jest w ogóle niekonieczne, mówi Douglas. Istnieje inny sposób, znacznie prostszy, wycofywania pieniędzy z obiegu – metoda ceny regulowanej (zwana także dyskontem skompensowanym). 19 stycznia 1938 r. Douglas powiedział w Londynie:

    „Ogromny, skomplikowany, irytujący i marnujący czas system podatkowy, który zatrudnia tysiące ludzi zajętych pracą, jest kompletną stratą czasu. Wszystkie cele, jakie mają być osiągnięte przez system podatkowy, mogą zostać osiągnięte bez żadnej w ogóle księgowości. Mogą one zostać w całości osiągnięte przez system cen”.

    Na czym polegałaby ta regulacja cen? Narodowe Biuro Kredytowe odpowiadałoby za utrzymanie dokładnej księgowości narodowych aktywów i zobowiązań, co wymaga tylko dwóch kolumn: jednej do zapisywania wszystkiego, co zostało wyprodukowane w kraju w ciągu danego okresu czasu (aktywa), a drugiej wszystkiego, co zostało skonsumowane (zobowiązania, należności). 1 milion dolarów rocznego obniżenia wartości wspomniany powyżej zostałby zapisany w kolumnie „konsumpcji” i dodany do wszystkich innych rodzajów konsumpcji lub zniknięcia bogactwa w kraju w danym okresie czasu.
    Douglas wskazuje, że realnym kosztem produkcji jest konsumpcja. W przykładzie mostu cena kosztu wynosi 50 milionów dolarów. Ale realnym kosztem mostu jest wszystko, co musiało być skonsumowane, żeby go wybudować. I podczas gdy niemożliwe jest poznanie realnego kosztu każdego wyprodukowanego artykułu, można łatwo z drugiej strony poznać, jaki był realny koszt produkcji kraju w ciągu roku: jest nim całkowita cena wszelkiego rodzaju konsumpcji, jaka miała miejsce w tym kraju w ciągu danego roku.
    Na przykład, jeśli kanadyjscy księgowi pokazują, że w ciągu roku wartość całkowitej produkcji kraju, publicznej i prywatnej, wynosiła 400 miliardów dolarów i że w tym samym roku całkowita konsumpcja wyniosła 300 miliardów dolarów, oznacza to, że Kanada była zdolna wyprodukować dobra i usługi o wartości 400 miliardów dolarów, konsumując tylko dobra i usługi o wartości 300 miliardów dolarów. Innymi słowy, wyprodukowanie tego, co księgowa cena wskazuje na 400 miliardów dolarów, faktycznie kosztowało 300 miliardów.
    Realnym kosztem produkcji, która jest wyceniona na 400 miliardów dolarów, jest więc 300 miliardów. Społeczeństwo musi dlatego mieć możliwość zebrania owoców swojej pracy – produkcji o wartości 400 miliardów dolarów – płacąc za nią tylko 300 miliardów. Poza tym, widzieliśmy wcześniej, że pieniądze muszą zostać wycofane z obiegu, kiedy dobra zostają skonsumowane: jeśli w ciągu roku zostają skonsumowane w kraju dobra i usługi o wartości 300 miliardów dolarów, to 300 miliardów musi zostać wycofane z obiegu, ani mniej, ani więcej.

Rabat cenowy

    Jak Kanadyjczycy mogą otrzymać dobra i usługi warte 400 miliardów dolarów, płacąc za nie tylko 300 miliardów? Jest to całkiem proste. Cena detaliczna wszystkich dóbr i usług musi być tylko zredukowana o 1/4 – 25% rabat. Narodowe Biuro Kredytowe ogłasza więc 25% rabat na wszystkie ceny detaliczne w następującym po ogłoszeniu terminie. Na przykład, jeśli artykuł wyceniony jest na 400 dolarów, zapłacimy za niego tylko 300 dolarów.
    Ale, jeśli kupiec detaliczny chce pozostać w biznesie, musi on odzyskać 400 dolarów ze sprzedaży tego produktu, ponieważ cena 400 dolarów zawiera wszystkie koszty kupca, włączając jego zysk. Dlatego Douglas mówi o „dyskoncie skompensowanym”: w powyższym przykładzie kupiec detaliczny otrzyma rekompensatę z Narodowego Biura Kredytowego, które wypłaci mu 100 dolarów, co stanowiło wielkość rabatu.
    Kupiec detaliczny będzie tylko musiał dla każdej ze swoich transakcji przedstawić dowody wpłaty w Narodowym Biurze Kredytowym, które zwróci mu rabat udzielony konsumentowi. W ten sposób nikt nie zostaje ukarany: konsumenci otrzymują swoje dobra, które inaczej pozostałyby niesprzedane, a kupcy detaliczni odzyskują wszystkie swoje koszty.
    Dzięki temu mechanizmowi rabatu cenowego cała inflacja będzie niemożliwa, ponieważ rabat faktycznie obniża ceny. Inflacja oznacza wzrost cen, a najlepszym sposobem zapobiegania wzrostowi cen jest ich obniżka! Co więcej, rabat cenowy jest dokładnym przeciwieństwem podatku od sprzedaży. Zamiast płacić więcej za towary z powodu podatków, konsumenci będą płacić mniej z powodu rabatu. Kto będzie na to narzekał?
    W systemie Kredytu Społecznego (lub pieniędzy społecznych), jaki proponuje Clifford H.Douglas, rząd może finansować prace publiczne i dostarczać usług społeczeństwu bez stosowania wobec niego jakiejkolwiek formy podatku, ani podatku od sprzedaży, ani podatku dochodowego. Wszyscy, którzy nie lubią podatków powinni zatem pospieszyć się, przestudiować i przyswoić sobie zasady systemu Kredytu Społecznego.

Alain Pilote








Materiały pochodzą z czasopisma Michael: http://michaeljournal.org. Czasopismo ma religijny charakter, ale interesuje nas tutaj kwestia opisanego systemu.
*Dane te dotyczą roku 1990. W 2006 r. dług federalny wzrósł do 8 bilionów dolarów (w 2011 r. - 14,3 biliona), a całkowity dług (stanowy, korporacyjny, konsumpcyjny) Stanów Zjednoczonych wynosił 41 bilionów dolarów (przyp. tłum.).

free counters





wtorek, 4 października 2011

Europa musi podjąć walkę przeciwko atakowi spekulacyjnemu USA i Wielkiej Brytanii



Atak spekulacyjny banków i funduszy hedgingowych z Wall Street i City of London przeciwko europejskim krajom, bankom i euro osiąga szczytowy moment. Obecny kryzys europejski nie wynika z fundamentów gospodarczych, ale stanowi cynicznie zaplanowany atak przeprowadzony przez anglo-amerykańskich finansistów, których filozofią jest tradycyjna strategia Beggar My Neighbor - „Przerzuć problem na sąsiada”. Celem jest przesunięcie epicentrum światowego kryzysu gospodarczego i finansowego z Londynu i Nowego Jorku na Europę kontynentalną - ta operacja częściowo się już udała. Londyn i Nowy Jork eksportują do UE swoją własną depresję gospodarczą spowodowaną derywatami. Robią to za pomocą swapów ryzyka kredytowego (CDS), skorumpowanych agencji ratingowych i całego wachlarza brudnych sztuczek finansowych. Nie mamy tu do czynienia z normalnym funkcjonowaniem rynków - mamy do czynienia z otwartą wojną gospodarczą.

Zombie-banki z Wall Street obrały za cel doprowadzenie do chaotycznego rozpadu strefy euro z zamiarem wykupienia później starego kontynentu po okazyjnych cenach. Szakale z City of London starają się doprowadzić do rozbicia strefy euro, aby w ten sposób tchnąć nowe życie w dogorywający funt brytyjski i zamaskować fakt, że Wielka Brytania jest bardziej zbankrutowana od większości państw członkowskich UE. Anglo-Amerykanie dążą również do zniszczenia euro jako ewentualnego konkurenta dla dolara w roli światowej waluty rezerwowej, w której ustalana jest cena ropy naftowej, prowadzona działalność międzynarodowych instytucji kredytowych i spełniającej wiele innych funkcji. Dolar jest aktualnie tak słaby i niestabilny, że może przetrwać tylko dzięki upadkowi wszystkich innych walut alternatywnych.

Ze względu na arogancję i głupotę eurokratów i euro-oligarchów, którzy rządzą obecnie w Brukseli, a zwłaszcza z powodu monetarystycznej niekompetencji Tricheta i innych urzędników Europejskiego Banku Centralnego, niechęć do euro i EBC rośnie w wielu państwach europejskich. Ale ci, których ogarnęła histeria anty-euro, muszą zadać sobie pytanie, dlaczego zdecydowali się na zniszczenie euro przez anglo-amerykańskich finansistów, którzy są wyraźnie największymi wrogami Europy i cywilizowanej ludzkości w ogóle. Wielu agitatorów anty-euro nie przemyślało dokładnie tego, dokąd sukces ich obecnej kampanii faktycznie ich zaprowadzi. Jest z pewnością lekkomyślnym i nieodpowiedzialnym zaproponować zniszczenie euro bez posiadania w umyśle realnej i konkretnej alternatywy.

Racja bytu Euro w samoobronie przed atakiem spekulantów

W czasie międzynarodowych kryzysów pieniężnych końca lat 1960, które ostatecznie zniszczyły system Bretton Woods, stało się jasne, że integracja gospodarcza Europy Zachodniej stała się tak zaawansowana, że dzikie wahania kursów walut w krajach europejskich poważnie zakłócają produkcję i handel. Między 1971 a 1973 r., kiedy ustalone parytety walut systemu z Bretton Woods zaczęły się rozpadać (przy aktywnym współudziale Nixona, Kissingera i Miltona Friedmana), szereg państw europejskich skupionych wokół Niemiec Zachodnich ustanowiły i broniły stałych parytetów między własnymi walutami. To przekształciło się w sieć walut europejskich, a następnie w Europejski Mechanizm Kursowy (ERM), zaatakowany przez Sorosa z pewnym sukcesem we wrześniu 1992 roku. Z ERM wyrosło euro.

Podstawowym problemem, przed którym stanęły Niemcy i ich sąsiedzi, było to, że już 40 lat temu poszczególne waluty europejskie były przeznaczone do bezlitosnego zaatakowania przez Anglo-Amerykańskich spekulantów. Niemiecka marka była stale atakowana przez spekulantów zajmujących długie pozycje i zakładających, że marka wzrośnie. To zawsze wywoływało tendencję do stawania się marki tak astronomicznie drogiej, że niemiecki eksport był wypychany ze światowego rynku z powodu wysokich cen, powodując w kraju depresję ekonomiczną i chaos społeczny. Inne waluty, takie jak frank francuski, włoski lir, frank krajów Beneluksu, grecka drachma, hiszpańska peseta i inne, wszystkie były kandydatami do krótkiej sprzedaży przez spekulantów zakładających ich spadek. Tak długo, jak funkcjonowały samotnie, waluty te były skazane na rozbicie w pył i sprowadzenie do minimalnej wartości, tworząc tym samym inflację i katastrofalny spadek poziomu życia w krajach pochodzenia. Wszystko to działo się na długo przed obecną erą swapów ryzyka kredytowego (CDS), czyli w czasie kiedy broń dostępna spekulantom była stosunkowo prymitywna, w porównaniu do współczesnej broni masowego rażenia finansowego, jaką są instrumenty pochodne.

Jednym z podstawowych motorów integracji europejskiej było zatem to, że każda samodzielna waluta europejska, czy słaby czy silna, nieuchronnie była skazana na zmasakrowanie przez Anglo-Amerykańską spekulację. Dopiero połączenie walut mogło dawać nadzieję na utworzenie wspólnego frontu przeciwko spekulacyjnym drapieżcom. Poszczególne palce mogą być łatwo złamane, ale pięść jest trudniejsza do złamania. Było wiele powodów dla utworzenia euro, z których niektóre były i są całkowicie fałszywe, ale nadzieja połączenia się ze sobą we wspólnej obronie przeciwko międzynarodowej spekulacji musi być postrzegana jako jeden z racjonalnych i ważnych celów wspólnej europejskiej waluty.

W latach 2008-2009 Bank Anglii, Rezerwa Federalna, brytyjskie Ministerstwo Finansów i amerykański Departament Skarbu rozpoczęły zalewanie świata tanim pieniądzem, pożyczanym bez odsetek bankom, funduszom hedgingowym, funduszom rynku pieniężnego, operatorom kart kredytowych i innym zagrożonym instytucjom finansowym. Polityka ta wkrótce doprowadziła do wygenerowania około 20 bilionów dolarów gorącego pieniądza, który natychmiast uciekł do dolara i funta w poszukiwaniu wysokich zwrotów na najgorętszych rynkach spekulacyjnych świata. Od tego czasu wiele dolarów i funtów zostało sprzedane, w związku z czym, nie później niż w lecie 2009 roku, pojawiła się presja w dół wobec tych walut.

Euro zbyt silne, aby ulec frontalnemu atakowi w latach 2009-2010

Rozglądając się za sposobem na przerzucenie światowego kryzysu gospodarczego na Europę, Anglo Amerykanie z początku byli przerażeni nikłymi szansami dokonania frontalnego ataku na euro. Przy około 1 bilionie euro dziennego obrotu europejskie rynki walutowe były po prostu zbyt duże i zbyt płynne do bezpośredniego ataku, nawet przez stado wilków z największych zombie-banków. Dlatego Anglo-Amerykańscy stratedzy finansowi musieli szukać słabych punktów w systemie europejskim, w których atak spekulacyjny mógł liczyć na wyrządzenie maksymalnej szkody. Skupili swoją uwagę na rynkach obligacji rządowych kilku mniejszych krajów kontynentalnych strefy euro - Grecji, Portugalii i Irlandii. Rynki tych obligacji były stosunkowo wąskie, płytkie i mało płynne, co oznacza, że ​​nawet umiarkowany napływ spekulacyjnej gotówki może zapewnić znaczną siłę rażenia. Przy użyciu swapów ryzyka kredytowego w celu maksymalizacji niszczącej siły spekulacji z użyciem gorącego pieniądza oraz z pomocą skorumpowanych agencji ratingowych i sprzedajnych mediów, Anglo-Amerykańscy finansiści wkrótce byli w stanie wywołać, w dużej mierze sztuczny, kryzys finansów publicznych w tych krajach.

W maju 2010 r. niemiecki minister finansów zakazał nagich swapów ryzyka kredytowego (CDS) w stosunku do obligacji krajów strefy euro i ograniczył krótką sprzedaż w ogóle. Nieprzyłączenie się innych krajów europejskich do tego zakazu i innych środków obronnych, umożliwiło Anglo-Amerykanom łatwy sposób ataku na euro.

Europa potrzebowała wtedy i potrzebuje teraz zakazu swapów ryzyka kredytowego (CDS) i zabezpieczonych papierów dłużnych (CDO), jako dwóch najbardziej toksycznych i niebezpiecznych instrumentów pochodnych w obrocie pozagiełdowym, a jednocześnie nałożenia 1%-owego podatku Euro-Tobin od transakcji finansowych, z którego dochody wpłacane byłyby do krajowych budżetów w celu utrzymania sieci bezpieczeństwa socjalnego. Jeśli spekulacja nie ustąpiłaby, mogłyby zostać wprowadzone pewne formy kontroli kapitałowej i kontroli wymiany. Te tradycyjne metody finansowej samoobrony były i pozostają kluczem do odparcia obecnej rundy wojny finansowej.

To są korzenie obecnego kryzysu w Europie - nie lenistwo Greków i Portugalczyków, nie dogadzanie sobie Francuzów, nie prostactwo Niemców i eskapady Berlusconiego. Ci, którzy w tych warunkach domagają się rozpadu strefy euro, udzielają pomocy i wsparcia brutalnemu wrogowi. Podcinają również własne gardła.

Aktualnie powszechna jest iluzja, że powrót do krajowych walut europejskich, nawet w warunkach chaosu upadku, mógłby stanowić panaceum na problemy gospodarcze kontynentu. To jest radykalnie antyhistoryczny pogląd, i bardzo głupi.

Nie można zawrócić do domu, Europo.

Nostalgia za niemiecką marką i innymi krajowymi walutami przywodzi na pamięć arcydzieło Thomas'a Wolfe, "Nie można wracać do domu". Proces prowadzący do euro jest w dużej mierze nieodwracalny, chyba że w warunkach absolutnego, ludobójczego i chaotycznego rozpadu. Głównym powodem jest to, że spekulacja gorących pieniędzy jest obecnie niebywale silniejsza niż kiedykolwiek w ostatnich latach i posiada nową niszczycielską broń w postaci swapów ryzyka kredytowego (CDS). Helmut Schmidt, starszy ojciec Niemiec, ostrzegł, że niemiecka marka próbująca działać na własną rękę zostałaby wywindowana w przestrzeń międzygalaktyczną przez międzynarodową spekulację, pozostawiając niemiecki sektor eksportowy całkowicie zniszczony, a kraj w ciężkiej depresji. Rzekomo poważni greccy ekonomiści pojawiają się w telewizji Al Jazeera, aby malować sielankowy obraz Grecji używającej drachmy i mogącej zdewaluować własną walutę, będąc tym samym w stanie zmniejszyć swoje zadłużenie i czyniąc jednocześnie swój eksport bardziej atrakcyjnym. Problem polega na tym, że dewaluacja nie zatrzyma się tam, gdzie ci ekonomiści to sobie wyobrażają, lecz zaczęłaby asymptotycznie zbliżać się do zerowej wartości drachmy. Drachma, jak rasbucknik, jednostka monetarna bloku wschodniego w starej kreskówce Al Capp "L'il Abner", mogłaby osiągnąć wartość ujemną ze względu na dodatkowe koszty płacenia sprzątaczom za zbieranie jej na makulaturę. W skrócie, odizolowana drachma oznaczałaby całkowite zubożenie i praktyczne ludobójstwo ludności Grecji, z niewyobrażalną hiperinflacją cen podstawowych produktów żywnościowych, energii i innych importowanych artykułów pierwszej potrzeby.

Większość innych krajów europejskich znalazłaby się między tymi dwiema skrajnościami, ale wszystkie dzieliłyby wspólną ruinę. Ich jedyną nadzieją na przetrwanie byłoby wprowadzenie podatku Tobina, zakazanie zabezpieczonych papierów dłużnych (CDO) i swapów ryzyka kredytowego (CDS), kontrola kapitałowa i dewizowa oraz inne antyspekulacyjne środki. Ale po co przechodzić przez opisaną wyżej długą agonię, a potem próbować zwalczać spekulantów z tragicznie osłabionej i podzielonej pozycji? Dlaczego nie skorzystać z silniejszej linii obrony nadal oferowanej przez euro i zwalczyć spekulantów tu i teraz?

Euro ewidentnie potrzebuje radykalnych reform. Zostało zaprojektowane przez euro-oligarchów i eurokratów jako podstawa neoliberalnej Europy banków i karteli - monstrum, które zdradziło korzenie europejskiej integracji w powojennej konwergencji socjaldemokratycznych pro-pracowniczych gospodarek o katolickiej doktrynie społecznej, uosabianej przez wielkich Europejczyków, takich jak Adenauer, Schumann i de Gasperi. Najbardziej oczywistą reformą euro jest europeizacja Europejskiego Banku Centralnego, wyrwanie tej instytucji spod kontroli niewybieralnej i nieodpowiedzialnej przed nikim kliki bankierów i poddanie jej pod prawo publiczne, przedyskutowane i przyjęte w biały dzień przez Parlament Europejski , który stałby się poważną instytucją w procesie przejmowania odpowiedzialności za EBC.

1914, 1939, 2011 - Czy Europa ponownie popełni zbiorowe samobójstwo?

W XX wieku Europie udało się popełnić zbiorowe samobójstwo nie raz, ale dwa razy - w 1914 roku i na nowo w 1939 roku. Czy europejskie elity absolutnie niczego się nie nauczyły? Czy absolutnie niczego nie nauczyła się europejska opinia publiczna? Czy trzecie zbiorowe samobójstwo - tym razem spowodowane przez nieumiejętność zapobieżenia katastrofalnemu i chaotycznemu rozpadowi euro w wyniku anglo-amerykańskiego ataku spekulacyjnego - jest naprawdę nieuniknione?

Ci, którzy opowiadają się za rozpadem euro muszą wyjaśnić, dlaczego nalegają na poddanie się nachalnej agresji Londynu i Nowym Jorku. Dlaczego są tak zdecydowani, aby poddać się Goldman Sachs, Barclays Bank, JP Morgan Chase i całej reszcie anglo-amerykańskiego stada wilków?

Jedynym sposobem na zniszczenie euro jest celowe pozwolenie na to przez Europejczyków. Dla tych z Europejczyków, którzy chcą walczyć o swoją niepodległość i przyszłość przekazuję następujące sugestie.


Czego Europa nie powinna robić

Należy zdecydowanie wystrzegać się wielu działań przynoszących odwrotne do zamierzonych skutki.

Żadnych oszczędności – cięcia budżetowe są całkowitą porażką, ponieważ w warunkach obecnej depresji redukcje wydatków rządowych w sposób nieunikniony prowadzą do większych deficytów i czerwonego koloru na wykresach w kolejnych latach. Samobójczą daremność cięć oszczędnościowych dramatycznie pokazały tak rządy Bruenninga w Niemczech 1930-1932, jak i Schwarzeneggera w Kalifornii oraz Papandreu obecnie. Grecki deficyt rośnie z powodu cięć budżetowych. Polityka oparta na cięciach budżetu nigdy nie prowadzi do jego zrównoważenia, za to podczas próby dokonania tego ma duże szanse zniszczyć system gospodarczy i polityczny kraju, otwierając drzwi dla dalszego rozpadu gospodarczego i faszyzmu.

Żadnych dofinansowań (bailoutów) – światowa bańka instrumentów pochodnych wynosi około 1 500 000 000 000 000 dolarów, co jest sumą 25-krotnie większą niż całkowity produkt krajowy brutto świata, wynoszący około 65 bilionów dolarów, przy czym ta ostatnia liczba może być i tak zawyżona dzięki spekulacji. Europejska część światowej bańki derywatów jest z pewnością większa niż jedna trzecia, a zatem ponad 500 bilionów dolarów. Suma ta sama w sobie przekracza możliwości planety Ziemi do wygenerowania takiej ilości kredytu i płynności. To czarna dziura zdolna pochłonąć wysiłki wszystkich banków centralnych świata. Nie da się jej wykupić. Derywaty mogą być co najwyżej usunięte, co w praktyce oznacza ich podarcie i wymazanie. Los całej cywilizacji zależy od zrozumienia tego problemu. Pani Merkel idzie złą drogą.

Żadnych euroobligacji – ponieważ bankructwo europejskich banków jest głównie kwestią masy napompowanych toksycznych derywatów, daremnym jest pożyczanie od Chin czy od prezydent Dilmy z Brazylii. Plan Barroso musi zostać porzucony.

Żadnej rekapitalizacji banków dla maskowania strat na derywatach – żadna suma rekapitalizacji nie ma szans wyzerować derywatów, które kryją się po tych bankach. Dzięki Sekretarzowi Skarbu USA Henry Paulsonowi, amerykańskim zombie-bankom pozwolono zatrzymać toksyczne derywaty w ich sejfach, nawet gdy otrzymały pomoc z Departamentu Skarbu (bailouts) oraz 0% kredyt z Fedu. Mimo tego, zombie banki wciąż nie są w stanie udzielać pożyczek. Nie ma potrzeby powielać amerykańskich błędów w Europie.

Żadnego ‘sześciopaku’ – reformy budżetowe zwane ‘sześciopakiem’ są próbą odgrzania kryteriów konwergencyjnych z Maastricht, które ograniczały europejskie deficyty do 3% PKB. Maastricht było planem skrępowania produktywnej gospodarki Europy, utrwalającym depresję zatrudnienia. Te nieudane projekty winny być odrzucone, nie powinno się starać je ożywiać. Wypij sześciopak, a obudzisz się z potężnym deflacyjnym kacem.

Żadnego lewarowania EFSF – jeśli europejskie gospodarki mają zbyt wielkie długi, według Anglo-Amerykanów oczywistą na to odpowiedzią jest akumulacja jeszcze większej ilości długów przez użycie Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) jako zabezpieczenia pod dalsze pożyczanie. Lecz ta głupia sugestia pozostawiłaby EFSF odsłoniętym na ataki agencji ratingowych, które działają jako słabo skrywani wspólnicy Wall Street i londyńskiego City. Jeśli EFSF dużo pożyczy i jego rating zostanie obniżony, możliwości generowania kredytu przez Europę na tworzenie miejsc pracy (Kreditschöpfung für Arbeitsbeschaffung) w tradycji Wojtynskiego i Lautenbacha wyparują. Lepiej jest skierować fundusze EFSF na inwestycje infrastrukturalne.

Żadnego MFW – wtrącający się partaczący ekonomiści z Międzynarodowego Funduszu Walutowego zostawili po sobie ślady łez w różnych miejscach globu i nigdy nie potrafili pokazać jednego przykładu sukcesu osiągniętego dzięki ich receptom. MFW jest wspornikiem absurdalnego i zdyskredytowanego Konsensusu Waszyngtońskiego w polityce gospodarczej, opartego na deregulacji, prywatyzacji, rozbijaniu związków zawodowych, niszczeniu pomocy społecznej, likwidacji sektora państwowego, systematycznej redukcji płac i zasiłków i generalnej barbarzyńskiej spirali w dół. Do 2008 roku panował sprzeciw wobec tych drakońskich recept, lecz zostały on teraz nałożone na Grecję, Portugalię i Irlandię. Europa musi być Europą ludzi, nie Europą banków i karteli. Przegrane neoliberalne i monetarystyczne projekty MFW nie mogą mieć miejsca w europejskim rozwoju.

Co Europa powinna zrobić

Zlikwidować zombie-banki. Porzucić koncepcję ‘zbyt duże by upaść’ – około tuzina największych europejskich banków jest wyraźnie niewypłacalnych i utrzymywanych przy życiu z powodów politycznych. Te euro-zombie korzystają z kontynentalnej wersji ‘zbyt dużych by upaść’ (Too Big to Fail). Banki te nie chcą i nie mogą zapewnić komercyjnych pożyczek pod nowe fabryki i sprzęty, które mogłyby stworzyć produktywne miejsca pracy. Zamiast tego, handlują toksycznymi derywatami, zwiększając rozmiar światowej bańki derywatów. Powiększają również miażdżące obciążenia na produktywne sektory gospodarki poprzez spekulacje na kontraktach terminowych na towary i energię, co tylko pogarsza depresję. Do tego wydzierają od swych klientów oburzające opłaty. Te banki nie służą żadnemu konstruktywnemu celowi społecznemu lub ekonomicznemu. Muszą zostać poddane procedurom bankructwa, a ich derywaty wymazane.

1% podatku Tobina od wszystkich transakcji finansowych – europejscy przywódcy muszą zignorować histeryczny opór i sabotaż ze strony Sekretarza Skarbu Geithnera, Kanclerza Osborne’a i ich kilku koni trojańskich wewnątrz UE, i przejść do wprowadzenia mocnego podatku Tobina w formie 1% opłaty od wszystkich transakcji finansowych, bezwzględnie obejmującej derywaty. Europejska gospodarka nie może przetrwać jako kasyno zakładów na derywatach. Jednoprocentowy Euro-Tobin posłuży do skrępowania spekulacji w ogóle, szczególnie zaś działania bezczelnych i socjopatycznych funduszy hedgingowych, które zdają się z lubością drzeć tworzywo trzytysiącletniej cywilizacji. Stany Zjednoczone miały de facto podatek sprzedażowy nałożony na Wall Street od I Wojny Światowej do 1967 roku, zaś stan Nowy Jork wciąż go posiada, przy czym kolejni gubernatorzy stanu lekką ręką oddawali te wpływy z powrotem instytucjom z dolnego Manhattanu. Nawet w tak zdominowanej przez Wall Street administracji jak reżim Obamy, czołowy doradca ekonomiczny Peter Orszag silnie zalecał wprowadzenie podatku od sprzedaży na Wall Street, do czasu udzielenia mu reprymendy przez Larry’ego Summersa, jednego z autorów deregulacji derywatów w czasie drugiej kadencji Clintona, który rwał włosy z głowy nazywając plan opodatkowania Wall Street absolutnym złem. Pieniądze pochodzące z wpływów z Euro-Tobina winny być wypłacane poszczególnym państwom członkowskim, a tam przeznaczone do utrzymania programów społecznych, a nie banków.

Uniwersalne anulowanie/zamrożenie długów spowodowanych derywatami – w czerwcu 1931 roku prezydent USA Herbert Hoover - którego imię stało się synonimem inercji i kapitulacji w obliczu depresji gospodarczej - zareagował na upadek austriackiego Kreditanstalt i nadciągający upadek niemieckiego Danatbank swym Moratorium Hoovera, najbardziej pouczającym działaniem w naszych czasach. W tamtym czasie, dwiema najbardziej niebezpiecznymi i uciążliwymi kategoriami długu były reparacje nałożone na Niemcy oraz długi wojenne Aliantów, głównie Francji i Wielkiej Brytanii, względem Stanów Zjednoczonych. Hoover zaproponował i uzyskał zamrożenie wszystkich płatności odsetek i kapitału od tego ogromnego ciężaru zadłużenia przez wszystkie zainteresowane strony, na okres jednego roku. Fatalnym błędem moratorium Hoovera było to, że było potrzebne na dłużej - co najmniej na pięć lat lub na czas trwania światowego kryzysu gospodarczego. Dziś najbardziej niebezpieczny typ międzynarodowego zadłużenia finansowego to dług wynikający z derywatów. Powinien on być poddany moratorium na co najmniej pięć lat lub na czas trwania depresji, w zależności co trwać będzie dłużej. Hoover jest uważany za złego prezydenta, jednak na tle nieodpowiedzialnych urzędników naszych czasów jawi się jako geniusz. Świat pilnie potrzebuje męża stanu zdolnego do opowiedzenia się za skutecznymi działaniami w celu zmniejszenia długu, który obecnie dławi przyszłość ludzkości. W wyborze między cywilizacją i świętością długu, musimy wybrać cywilizację.

Delegalizacja CDS-ów, CDO-sów — zgodnie z tym samym rozumowaniem, najbardziej niebezpieczne rodzaje instrumentów pochodnych muszą zostać na stałe zabronione. Podczas swojego wystąpienia przed Kongresem w maju 2010, nawet Lloyd Blankfein z Goldman Sachs wysunął ideę, iż papiery dłużne CDO powinny być zakazane. Co do swapów ryzyka kredytowego (CDS), są one albo nielegalne, jako hazard, albo, jeśli są one uważane za ubezpieczenia, są nielegalne, ponieważ ich emitenci nie spełniają wymogów prawnych - w tym dotyczących reasekuracji, rezerwy gotówkowej, itp. – które są wymagane od zarejestrowanych firm ubezpieczeniowych. Jak wspomniano powyżej, największą pojedynczą przyczyną obecnego załamania finansowego jest niezdolność Unii Europejskiej do zakazania swapów ryzyka kredytowego od wszystkich europejskich akcji i obligacji, z zastrzeżeniem sztywnych sankcji karnych. Należy przypomnieć, że wszystkie derywaty były nielegalne w Stanach Zjednoczonych od 1936 do 1982 roku zgodnie z warunkami ustawy o wymianie towarów (Commodities Exchange Act). Fatalną deregulację derywatów przeprowadzoną w latach 1982 i 1999 należy uznać za najistotniejszy pojedynczy czynnik finansowej burzy ostatnich trzech lat.

Rewizja i audyt agencji ratingowych – w Stanach Zjednoczonych pojawiły się doniesienia, iż agencje ratingowe angażowały się w nielegalne praktyki (insider trading) poprzez informowanie spekulantów z wyprzedzeniem o obniżeniu ratingu amerykańskich obligacji skarbowych. Włoski prokurator Michele Ruggiero dostarczył przykład odwagi swymi nalotami na biura agencji ratingowych w Mediolanie, i zasługuje na kontynencie na naśladowców. Kiedy prezydent Kennedy był zaangażowany w konfrontację z bankiem JPMorgan w sprawie United States Steel, JFK zmobilizował Departament Sprawiedliwości pod Robertem Kennedym i FBI do zastraszenia tych złoczyńców, dotąd działających bezkarnie. Czy nie ma urzędników europejskich z odwagą Kennedych? Albo państwa uznają zombie-banki i związany z nimi aparat, w tym agencje ratingowe, za kandydatów do bankructwa i likwidacji, albo zombie-banki znajdą sposób na doprowadzenie do bankructwa i zniszczenie państw narodowych, co doprowadzi do nowych ciemnych wieków: neo-feudalizmu.


Natychmiastowe moratoria na spłatę długów gospodarek w kryzysie, które powinny pozostać w strefie euro – niektóre kraje, jak Grecja, Portugalia i Irlandia, zostały już rzucone na kolana przez bezwzględne ataki spekulacyjne anglo-amerykańskich zombie-banków i hien z funduszy hedgingowych. Gdy tylko kraje te stwierdzą, że nie są już w stanie sprzedawać swoich obligacji na rozsądnych warunkach, muszą wyciągnąć oczywiste konsekwencje i wymierzyć odwet, ogłaszając natychmiastowe, jednostronne i całkowite moratorium na spłatę całego międzynarodowego zadłużenia. Nie jest wstydem lub hańbą działać w ten sposób. Wielkie narody, w tym Brazylia, Meksyk i Argentyna zrobiły z różnym powodzeniem w ciągu ostatnich trzech dekad dokładnie to samo, podobnie jak wiele mniejszych państw - w tym Kostaryka, kraj znany z nie posiadania sił zbrojnych. Gdy tylko moratorium na zadłużenie zostaje wdrożone, suwerenne narody mogą się zmierzyć na równych warunkach z drapieżnymi bankierami, zwykle osiągając cel zmniejszenia swego całkowitego zadłużenia o co najmniej połowę. Grecja już przeżywa ewentualne negatywne konsekwencje moratorium na zadłużenie, bez odczuwania żadnych jego korzyści. Dla każdego kraju deklarującego moratorium na spłatę zadłużenia nie ma absolutnie żadnego powodu do opuszczania euro. Kiedy Stany Zjednoczone istniały tak długo, jak obecnie zjednoczona Europa, panika wywołana przez Jacksona i van Burena w 1837 roku doprowadziła do niewypłacalności i bankructwa stanów Mississippi, Luizjana, Maryland, Pensylwania, Indiana i Michigan. Żadne z tych stanów nie myślało ani przez chwilę o opuszczeniu USA tylko dlatego, że zbankrutowały. Rzeczywiście krucha jest polityczna konstrukcja, która choćby przemyśliwuje o wyłączeniu jednego ze swych składników organicznych tylko z powodu trudności finansowych, będących cyklicznymi zakłóceniami w stanie rzeczy. Mówiąc w skrócie, zadłużenie musi być radykalnie zmniejszone, właśnie po to, aby Europa mogła przeżyć.

Europeizacja EBC, gwarancje redyskontowe na obligacje infrastrukturalne – w przeciwieństwie do wielu powierzchownych opinii analityków szkoły Sorosa, najbardziej dysfunkcjonalną cechą obecnego systemu europejskiego jest Europejski Bank Centralny, dziś rządzony przez nieudolnego Tricheta, a wkrótce mający przejść w jeszcze bardziej złowieszcze ręce Draghi’ego. Zasady działania EBC uniemożliwiają przeprowadzenie polityki odnowy gospodarczej, która musi opierać się na dyrydżyzmie, neomerkantylizmie i protekcjonizmie. EBC obecnie nie może odróżnić pasożytniczej działalności spekulacyjnej od zyskownych inwestycji w dobra kapitałowe, infrastrukturę i produkcję fizycznych towarów. Mimo to, oczywista zdolność EBC do tworzenia kredytu stanowi ważny zasób europejskiej gospodarki. EBC należy na stałe wyciągnąć spod kontroli tajnych klik niewybieralnych i nie odpowiadających przed nikim bankierów oraz poddać demokratycznej kontroli przedstawicieli instytucji politycznych. Jedynym możliwym sposobem na dostarczenie demokratycznej legitymacji EBC jest poddanie publicznej debacie i zatwierdzeniu przez Parlament Europejski w pełnym blasku opinii publicznej takich kwestii jak: wielkość europejskiej podaży pieniądza, wysokość stóp procentowych oraz dozwolone kategorie kredytów. Biorąc pod uwagę niezaprzeczalny fakt światowego kryzysu gospodarczego na niespotykaną skalę, przywódcy państw europejskich muszą podjąć inicjatywę ogłoszenia gospodarczego stanu wyjątkowego, który powinien umożliwić im w praktyce zawieszenie obowiązujących zasad EBC, aby umożliwić tej instytucji rozpoczęcie zakupu kolejnych transz biliona euro obligacji i papierów wartościowych każdego z krajów europejskich, regionów, prowincji i gmin, z pieniędzmi przeznaczonymi wyłącznie na infrastrukturę i roboty publiczne. W efekcie, EBC musi zaoferować redyskontowe gwarancje dla tych obligacji. Obligacje te powinny posiadać oprocentowanie 0% i okres zapadalności od 50 do 100 lat, w zależności od typu i tempa zużycia infrastruktury, dla której są emitowane. Zasadniczo, istniejącą politykę blisko-0% kredytu dla banków i innych instytucji finansowych należy uznać za porażkę i ostatecznie porzucić.

1 bilion euro na infrastrukturę – transze 1 biliona pożyczki z EBC powinny być wykorzystane do systematycznej modernizacji i rozbudowy europejskiej sieci autostrad, szybkiej kolei i maglevu kolejowego, nowoczesnej produkcji energii i dostaw, instalacji wodnych i kanałów, domów, szpitali , szkół i innych instytucji edukacyjnych, bibliotek, budynków użyteczności publicznej oraz innych niezbędnych robót publicznych. Celem jest osiągnięcie stałego wzrostu europejskich zasobów dóbr kapitałowych, jednocześnie szybko podnosząc wydajność pracy w Europie.

40 mln nowych produktywnych miejsc pracy dla osiągnięcia pełnego zatrudnienia – najlepsze aktualne szacunki oceniają łączną liczbę bezrobotnych, nie w pełni zatrudnionych oraz zniechęconych do poszukiwania pracy w Unii Europejskiej na około 40 mln osób. To jest tragiczna utrata jednej z najlepiej wykwalifikowanej siły roboczej jaką można znaleźć gdziekolwiek na świecie. Każdy system, który pozwala na tak skandaliczną ruinę kapitału ludzkiego skazuje się na automatyczne zapomnienie. Muszą zostać stworzone nowoczesne produktywne miejsca pracy, które są kapitałochłonne, energochłonne, o wysokiej wartości dodanej i wynagradzane pełną płacą i uposażeniami według najlepszych związkowych standardów. Jest to konieczne, aby zapewnić poziom zamożności i kultury gospodarstw domowych, które pozwolą nadchodzącemu pokoleniu Europejczyków sprostać coraz bardziej intensywnej konkurencji globalnej. Pogodzenie się ze stałym poziomem wysokiego bezrobocia, które jest zawarte w niemieckim systemie Hartz i podobnych programach musi być odrzucone.

Zakończenie militarnego wtrącania się do Afganistanu, Libii, Kosowa i innych państw – era kolonialnego awanturnictwa jest ostatecznie zakończona i próby ożywienia go są kuszeniem bezsensownej tragedii. Wszystkie europejskie oddziały wojskowe muszą powrócić do krajów. Nadszedł czas, aby odwrócić się od wszelkich koncepcji neo-kolonializmu i neo-imperializmu, gdyż są one radykalnie anty-historyczne. Zamiast tego konieczne jest wspieranie rozwoju wspólnoty suwerennych państw, obejmującej Europę, Rosję, Afrykę, Bliski Wschód i inne części świata. Kroki w stronę reformy międzynarodowego systemu walutowego, aby umożliwić tego rodzaju reorganizację świata na podstawie wzajemnych korzyści, powinny być podjęte bez zwłoki.


Dr Webster G. Tarpley

Tarpley.net

Tłumaczenie: davidoski i EkonomiaPolityczna.pl


free counters