niedziela, 14 marca 2010

>Strajk w British Airways: Związek ogłasza daty strajków w marcu 2010

>
Związek zawodowy reprezentujący personel pokładowy linii lotniczych British Airways ogłosił, że strajk potrwa 3 dni od 20 marca i 4 dni od 27 marca.

Związek "Unite" potwierdził, że strajku nie będzie w okresie świąt wielkanocnych, ale ostrzegł, że po 14 kwietnia podjęte mogą zostać dalsze akcje strajkowe, jeśli nie dojdzie do porozumienia.

Personel pokładowy strajkuje z powodu zmian płacowych oraz zmniejszenia obsady personelu samolotów dokonanych przez British Airways w listopadzie minionego roku.

Na konferencji prasowej związek zawodowy poinformował także o możliwości przeprowadzenia głosowania wśród swych członków na temat nowej propozycji przedstawionej przez BA na początku tygodnia, zaznacząc że nie będzie zalecał jej przyjęcia.

Krótko potem jednak szef British Airways Willie Walsh powiedział BBC, że propozycja ta jest już nieaktualna i została wyfocana, ponieważ jej warunkiem było nie podejmowanie przez związek zawodowy akcji strajkowej.

Sekretarz generalny związku "Unite" oświadczył, że taki ruch ze strony British Airways "przekracza ludzkie pojęcie" i zaprzeczył jakoby propozycja była warunkowa.

Głębokie podziały

Choć obydwie strony zapewniły, że są gotowe do dalszych rozmów, od momentu ogłoszenia strajku język obu stron znacznie się zaostrzył.

Walsh powiedział, że strony rozmów "nawet nie zbliżyły się" do osiągnięcia porozumienia.

Propozycje związku zawodowego zaoszczędzenia ponad 60 mln funtów w przynoszących straty liniach lotniczych, uwzględniające cięcia płac, określone zostały przez British Airways jako "moralnie niewłaściwe". Walsh powiedział, że związkowi "Unite" nie udało się do tej pory przedstawić żadnego sensownego planu.

Związek twierdzi, że "poczynił ogromne kroki i przedstawił znaczące propozycje, które spełniały oczekiwania British Airways".

McCluskey powiedział, że wycofanie przez BA propozycji pokazuje, że kierownictwu linii "zależy na konfrontacji i nigdy nie miało zamiaru dojść do porozumienia".

Konserwatyści oskarżyli rząd o "odwracanie głowy", ponieważ związek zawodowy "kieruje miliony w ręce laburzystów".

Premier Gordon Brown wezwał obie strony do powrotu do negocjacji.

"Moim zdaniem jest istotne, aby strony kontynuowały rozmowy nawet teraz, po 11 godzinach" - powiedział. "Mam nadzieję, że tak zrobią i przypominam o niebezpieczeństwie i ryzyku dla brytyjskiej gospodarki jakie niosą ze sobą strajki."

Anulowane loty

British Airways oświadczyło, że żadne przeloty z lotniska London City nie powinny zostać dotknięte akcją strajkową, w przeciwieństwie do lotów na dalekich trasach z lotniska Gatwick.

Niektóre przeloty z lotniska Gatwick na krótkich dystansach na terenie Wielkiej Brytanii i do Europy mogą zostać wstrzymane, podobnie jak niektóre krótko i długodystansowe przeloty z lotniska Heathrow.

British Airways oświadczyło, że "bardzo przeprasza za napięcia i niedogodności, jakie spowoduje decyzja [o strajku] związku Unite".

Związek konsumentów "Which?" oświadczył, że pasażerowie powinni otrzymać możliwość zwrotu pieniędzy, jeśli zostali bezpośrednio dotknięci strajkiem, ale tylko w przypadku oficjalnego anulowania czyjegoś konkretnego lotu.

"Pasażerowie, których loty zostały anulowane powinni otrzymać pełen zwrot pieniędzy lub możliwość zmiany daty przelotu, choć nie zrekompensuje im to czasu ani kosztów pobytu w hotelach" - powiedział Rochelle Turner z "Which?"

Plany awaryjne

Powstaje pytanie o to jak wielu z 7.500 członków personelu pokładowego, którzy w zeszłym miesiącu opowiedzieli się za strajkiem, rzeczywiście go podejmie.

British Airways oświadczyło, że ci którzy wezmą w nim udział stracą pensję i świadczenia dodatkowe, w tym prawo do zakupu biletów z dużymi zniżkami.

Linie podjęły szeroko zakrojone plany przygotowawcze do akcji strajkowej.

Przeszkolono 1.000 pracowników z innych działów do pracy jako personel pokładowy w celu zastąpienia każdego strajkującego.

W listopadzie British Airways zmniejszyło liczbę członków personelu pokładowego na lotach długodystansowych i zamroziło na 2 lata płace od 2010 roku.

Linie przedstawiły także nowe warunki zatrudnienia nowym pracownikom oraz świeżo awansowanym. Obejmują one jednopoziomową strukturę zarządzania na pokładach samolotów, brak starszeństwa za wysługę lat, awanse zależne od wyników oraz płace określane na podstawie średniej rynkowej z 10% dodatkiem.

Mimo to, nowo zatrudnieni otrzymują znacząco niższe płace od obecnego personelu.

Związek oświadczył, że zmiany te mogą obniżyć jakość obsługi pasażerów oraz zarobki i perspektywy zawodowe członków załogi samolotu.

British Airways oświadczyło, że cięcia są konieczne, aby zaoszczędzić pieniądze. W minionym miesiącu linie ogłosiły, że strata za 9 ostatnich miesięcy 2009 roku wyniosła 342 miliony funtów. W poprzednim roku roczna strata ogłoszona w maju wyniosła 400 milionów funtów.

Związek "Unite" przyznaje "potrzebę zmian" i zaproponował swój własny pakiet obniżenia kosztów na sumę 63 milionów funtów, będący połączeniem cięć płac i pracy na niepełny etat, ale został on w tym tygodniu odrzucony przez British Airways.

Linie oświadczyły, że pakiet ten nie pozwoliłby zaoszczędzić tyle ile przedstawia związek "Unite" i mógłby wymagać obcięcia wynagrodzeń członkom załogi [tzn. pilotom].

http://news.bbc.co.uk/2/hi/business/8563728.stm