Decydenci grają na zwłokę. Wahania kursu złota i srebra. Brak ratunku dla Europy. Bernanke bez strategii wyjścia. Nadciąga inflacja. Fed miażdży zbankrutowanych posiadaczy kredytów hipotecznych. Anemiczny wzrost gospodarczy.
Decydenci z Departamentu Skarbu i Fed-u starają się opóźnić wydarzenia, aby mieć czas na znalezienie sposobu na wydobycie się z jednej z największych katastrof fiskalnych i monetarnych wszechczasów. Mają jednak świadomość, że ani oni, ani ich mocodawcy nie wiedzą co robić. QE1 i QE2 (programy drukowania pieniędzy) tymczasowo uratowały ich finansowo, ale nie uratowały żadnej gospodarki, a już z pewnością nie amerykańskiej. Zamiast tego pogorszyły jeszcze kryzys.
W rezultacie ceny złota, srebra i surowców w ostatnich latach nieustannie rosną, w efekcie delewarowania, które jest wydarzeniem jednostkowym w skali stulecia. Zagraniczne i krajowe giełdy pozostają na stosunkowo wysokim poziomie dzięki wielkim zastrzykom płynności. To oznacza, że po wstrzymaniu płynności popadną w poważne tarapaty. Jakby tego było mało rynek nieruchomości w USA nie osiągnął jeszcze dna, a bezrobocie jest wysokie i jeszcze wzrośnie. Sam Keynes powiedział, że nie można mieć odrodzenia gospodarczego bez wzrostu zatrudnienia. Mamy 20 dużych krajów na skraju bankructwa. Problemy te ulegają jeszcze pogorszeniu na skutek decyzji Europejskiego Banku Centralnego o wznowieniu własnej wersji QE2 [programu dodruku pieniędzy przez skup obligacji rządowych]. Główni gracze doskonale zdają sobie sprawę, że to co robią nie zadziała. Wystarczy spojrzeć na politykę monetarną ostatnich trzech lat. Uratowano sektor finansowy, pozwalając wypłacić gigantyczne premie ludziom odpowiedzialnym za tę gospodarczą katastrofę. Społeczeństwu rzucono zaledwie kilka ochłapów. W Stanach Zjednoczonych rząd powiększył porażkę na rynku nieruchomości angażując Fannie Mae, Freddie Mac, Ginnie Mae oraz FHA w nową rundę ryzykownych hipotek subprime oraz ALT-A. Biliony dolarów wpompowano w rynek, który okazał się większym śmietnikiem niż był wcześniej, jeśli to w ogóle możliwe.
Europa jest w gorszym stanie niż była kiedykolwiek przedtem, pomimo tak zwanych programów ratunkowych [bailautów]. Mimo, że już od dawna w radio, telewizji i prasie greckiej, angielskiej, irlandzkiej, francuskiej oraz niemieckiej mówiliśmy odbiorcom , że jedynym wyjściem dla Grecji, Irlandii, Portugalii i Hiszpanii jest ogłoszenie bankructwa, porzucenie euro, przywrócenie własnych walut narodowych po niskich kursach oraz ograniczenie wydatków o 1/3 i powolne podniesienie podatków. W ten sposób mogliby doświadczyć 5 lat depresji ekonomicznej. Zamiast tego przez prowadzone obecnie programy ratunkowe będą niewolnikami banków przez następne 30 do 50 lat. Tych samych banków, które nie powinny były pożyczać pieniędzy rządom poprzez skup ich obligacji, wiedząc że inwestycje te były nierozważne, na dodatek dokonane pieniędzmi wytworzonymi z powietrza. To co teraz ma miejsce polega na pożyczaniu Grecji i Irlandii, aby kraje te mogły spłacić bankom obligacje, dzięki czemu banki te nie upadną. Jak widać, Stany Zjednoczone i Europa nie mają strategii wyjścia z tego bałaganu. I jedni, i drudzy wpadli w pułapkę keynesizmu, który postrzegamy jako nic innego jak korporacyjny faszyzm.
Wszystko wskazuje na to, że QE2 prezesa Fed-u Bena Bernanke będzie ograniczony do 1 biliona dolarów, choć on sam już sugeruje, tak jak przewidywaliśmy, że wkrótce może nastąpić QE3. I ponownie - nie ma strategii wyjścia z tego. Bernanke i Europa dalej zaprzeczają rzeczywistości, a ich wysiłki są polityczne, żałosne i przyniosły jak dotąd tylko jedno - ratunek dla skorumpowanej elity sektora finansowego.
W rezultacie popytu zaczęło rosnąć oprocentowanie w USA. Oprocentowanie 10-letnich obligacji wzrosło o 0.6%, do ponad 3%. Ultra niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych może należeć już do przeszłości. Korporacje wykorzystywały niskie oprocentowanie emitując biliony dolarów obligacji, gromadząc fundusze w celu stawienia czoła depresji. Ciekawi jesteśmy co zrobią, kiedy banki upadną razem z ich nieubezpieczonymi zapasami dolarów. W tym samym czasie amerykańska giełda idzie w górę na sterydach QE2, co pozwala instytucjom finansowym uprawiać jeszcze większy hazard. Przez ostatnie trzy lata na rynek zostały rzucone biliony dolarów, a gospodarka i rezultaty są fatalne. Nie tylko rosną odsetki, oprocentowanie hipotek i bezrobocie, ale gospodarka nie reaguje. Kursy giełdowe są zmanipulowane w górę, aby przedłużyć dobre samopoczucie, ponieważ, gdy tylko giełda upadnie, gra będzie skończona. Jedynym miejscem nie będącym pod olbrzymią presją jest złoto, srebro i surowce.
Jeśli chodzi o ożywienie gospodarcze - pomimo bilionów wpompowanych w gospodarkę, jesteśmy ledwie na plusie. Tylko spekulanci z sektora bankowego i Wall Street dobrze się bawią. To jest ta sama polityka fiskalna i monetarna, której byliśmy świadkami w późnych latach 20-tych XX w. Wykładniczy wzrost kredytu i przepływów finansowych. Prawie wszystkie gospodarki popełniają ten sam błąd, dlatego nikt z tego nie wyjdzie żywy. Szkody będą różne w poszczególnych krajach, ale ostateczny rezultat jednakowy.
Oficjalna inflacja wynosi 1.2%, rzeczywista 6% do 7% - nie jest to jednak prawdziwy powód aktualnego wzrostu cen złota, srebra i surowców. Jest nim upadek i "pusta" [bez pokrycia] natura wszystkich walut. Złoto mówi nam, że jest obecnie pierwszoplanową walutą świata. To jest właśnie prawdziwy powód ucieczki ku jego wartości. Ostatni skok dolara ponownie słabnie, pomimo kłopotów Grecji, Irlandii, Portugalii i Hiszpanii. Pokazuje to immanentną słabość dolara, która nie może zostać pokonana ani łatwo, ani szybko. Nawet amerykańskie obligacje municypalne toną. Największe stany są w tak samo ciężkim położeniu jak kraje PIIGS w Europie. Tylko rząd amerykański może je uratować kosztem zwiększania deficytu. Cóż za tragiczny stan rzeczy. Dzięki Bogu, że zalecaliśmy sprzedanie obligacji municypalnych ponad 3 lata temu. Notabene, wzrost oprocentowania, który musi ostatecznie nastąpić, spowoduje dalszy upadek tych obligacji. Stany nadal bez opamiętania sprzedają dług i zmuszone są do płacenia wyższych odsetek. Są zdesperowani.
Uwaga ponownie skupi się na dolarze, QE2-QE3 oraz kondycji amerykańskiej gospodarki. Oligarchowie muszą być równie zdesperowani, skoro kazali Bernanke wystąpić w programie "60 minut". Co za głupie zagranie. Nie ma on prezencji i jest introwertykiem, jak wielu z tych, którzy żyją w wieży z kości słoniowej. Nie ma też predyspozycji do marketingu ani doświadczenia w realnym biznesie. Wysoka inflacja zbliża się od dawna, aby pogłębić problemy o których piszemy. To nie będzie piknik, kiedy ceny i bezrobocie rosną, a płace stoją w miejscu. Wygląda na to, że zasiłki dla bezrobotnych zostaną przedłużone oraz że Demokraci przedłużą także ulgi podatkowe. Globalny balon długu rośnie powiększając problemy, co oznacza tylko jedno - jeszcze gorszy ostateczny rezultat.
Teraz, kiedy Jean Claude Trichet rozpoczął własną wersję drukowania pieniędzy, Europa będzie za rok lub dwa zupełnie innym miejscem niż obecnie. Ostatnie 3 lata były trudne dla 27 członków Unii Europejskiej oraz 16 członków unii monetarnej. Gospodarki jakoś się trzymały dzięki generalnie słabszemu euro, ale nawet to nie wystarczyło do zapewnienia europejskim krajom trwałego ożywienia gospodarczego. Obecny kryzys europejski jest kryzysem obligacji i teraz wraz z kreacją przez ECB pieniędzy i kre
dytu na nieograniczoną skalę zacznie rosnąć inflacja. Nie ma wątpliwości, że dług europejski wymknął się spod kontroli. Jak już od dawna piszemy, połączenie kursu złota z dolarem wynosi obecnie zaledwie 30%. Dlatego teraz kiedy dolar umocnił się, podobnie stało się ze złotem i srebrem. Złoto oderwało się od dolara ponieważ przez ostatnie 2 lata w tytanicznej walce, której większość profesjonalistów raczyła nie zauważyć, złoto ponownie udowodniło, że jest międzynarodową walutą rezerwową. Obecnie jest tylko kwestią czasu, kiedy każda waluta, chcąca pretendować do statusu światowej waluty rezerwowej, będzie musiała być oparta na złocie w 15 do 25%. Nie trzeba dodawać, że to głęboko uderzy w Europę i euro, które przypuszczalnie jest obecnie oparte na złocie jedynie w 5%, z 15% zaledwie 10 lat temu. Zmniejszenie rezerw jest rezultatem działań Europejskiego Banku Centralnego, biorącego udział wespół z amerykańskim Departamentem Skarbu w celowym i systematycznym powstrzymywaniu wzrostu cen złota. Jak się okazuje - nie był to najlepszy pomysł.
Słabe kraje eurostrefy będą wymagały 1 biliona dolarów pomocy. Europejski Bank Centralny i inni chcą teraz zwiększyć tę pomoc w postaci gwarancji nieograniczonego funduszu. Francja, Niemcy i Holandia nie są zbyt szczęśliwe z tego pomysłu, ponieważ wiedzą, że tak jak przewidzieliśmy kilka miesięcy temu, pomoc ta będzie kosztowała więcej niż 3 biliony dolarów i w trakcie tego procesu kraje te także mogą zostać doprowadzone do bankructwa.
Owe finansowo zdrowe kraje-ofiarodawcy zdają sobie sprawę, że ratunek Grecji i Irlandii nie działa - dokładnie tak jak mówiliśmy, że nie zadziała. Nawet kolejne ponad $100 miliardowe zaangażowanie Unii Europejskiej nie przekonało nabywców obligacji, że powinni nadal je kupować. Ostatecznie Europa, biorąc pod uwagę wszystkie jej części - jest niewypłacalna. Dotychczasowi inwestorzy w obligacje sądzą, że tak właśnie jest. To oznacza, że, tak jak pisaliśmy rok temu, jedynym rozwiązaniem problemów Europy, które są podobne do problemów wielu innych krajów, włączając Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, jest ogłoszenie bankructwa, w całości lub części, porzucenie euro i powrót do narodowych walut oraz stopniowe obcinanie wydatków rządowych o 30% i zwiększanie podatków o 30%. To oczyszczenie powinno trwać około 5 lat, po czym powinien nastąpić powrót do normalności. Problem z tą klasyczną formułą ekonomiczną jest taki, że doprowadziłoby to wiele banków do niewypłacalności - i to jest to, o co chodzi w bailoutach. W ramach bankowego systemu rezerwy frakcyjnej banki udzieliły pożyczek na kwotę 40 krotnie większą niż posiadany kapitał. Dlatego obecnie są niewypłacalne. Teraz bankierzy, którzy spowodowali ten problem, oczekują od podatników, aby ich uratowali. To oczywiście nie zadziała. Bankom oraz innym instytucjom finansowym powinno się pozwolić zbankrutować. Tak ten system został skonstruowany i tak powinien zadziałać. Jednak oligarchowie, którzy kontrolują i banki i rządy państw, nie chcą, aby to się stało. Uważają, że społeczeństwo powinno zapłacić za ich błędy. Obecnie żyjemy w świecie Internetu i talk radio, które rozszerzają prawdę na całym świecie, dlatego oligarchowie mają poważny problem - jest nim społeczeństwo, które nie zamierza pozwolić, aby tym razem poszło im płazem.
Rezultatem będzie ucieczka od obligacji - i to wszystkich, ponieważ system jest skończony. Więcej pieniędzy i kredytu dostarczonego przez Europejski Bank Centralny, Fed i Bank Anglii pozwoli jedynie na kupienie trochę czasu. Nie dostarczy rozwiązania problemu. Znajduje to odzwierciedlenie w euro, funcie i dolarze w relacji do złota. Będą prowadzone bezustanne i niekończące się aukcje obligacji przy jednoczesnym braku kupujących. Ten sam proces ma miejsce w Stanach Zjednoczonych jeśli chodzi o obligacje municypalne wielu stanów, których gospodarki są dużo większe niż niektóre kraje Europy.
Reakcją jest wzrost kursu dolara, który wedle wszelkiego prawdopodobieństwa znajduje się w ostatnich stadiach, podobnie jak amerykańska giełda. W międzyczasie złoto i srebro ostrzegają nas, że złoto jest walutą świata, a kryzys sektora finansowego Wielkiej Brytanii, Europy i Stanów Zjednoczonych nie skończył się w żaden sposób - dzień sądu jest bliski. Pierwsze półrocze zbliżającego się roku będzie przerażające. Problemy eurostrefy zaczną być postrzegane jako niemożliwe do pokonania. Dni kolejnego wielkiego międzynarodowego spotkania zbliżają się wielkimi krokami. Można powiedzieć, że jeśli narody nie zwołają spotkania, podobnego do tego w Instytucie Smithsonian we wczesnych latach 70-tych , Plaza Accord z 1985 roku i Louvre Accord z 1987 roku - będą skończone. Im dłużej będą to odwlekać, tym gorzej. Zarówno euro jak i dolar znajdują się na równi pochyłej. Euro według wszelkiego prawdopodobieństwa nie przetrwa, dolar - być może. Wielką różnicą Europy są rozmiary poszczególnych krajów i historyczny brak wspólnoty, interesów i kultury. Niektórym może się wydawać inaczej, ale różnice występują na tle narodowym i kulturalnym - nienaturalna to kombinacja. To co obserwujemy przewidywaliśmy w 1964 roku, ale wtedy niewielu słuchało.
To co w Europie powinno nastąpić to bankructwo przegranych i wzmocnienie krajów, które trzymają się dobrze. Po co bić martwego konia? Bailouty służą ratowaniu bankierów przez silne kraje Europy. Dług zaangażowany w bailouty jest niemożliwy do spłacenia, podobnie jak dług Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii jest niemożliwy do spłacenia. To czego ci biurokraci nie potrafią zrozumieć, to to że bankom należy pozwolić upaść i dopóki tak się nie stanie, sytuacja będzie się pogarszać.
http://theinternationalforecaster.com/International_Forecaster_Weekly/The_Public_Should_Not_Pay_For_Policymakers_Mistakes