poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Finansowy terror: Jak międzynarodowi bankierzy łupią narody – część 10





Depresja systemu bankowego

Pod koniec czerwca 2011 roku BIS "wezwał Europę do zaprzestania wahań i znalezienia trwałego rozwiązanie kryzysu zadłużenia", a w swoim rocznym sprawozdaniu napisał: "Od ponad roku europejscy decydenci szamoczą się, by sklecić krótkoterminowe rozwiązania dla najbardziej dotkniętych kryzysem krajów, debatując jednocześnie jak zaprojektować trwałe i wiarygodne długoterminowe rozwiązanie", dodając, że "muszą dokończyć dzieła, raz na zawsze." Ponadto, BIS ostrzegł: "Rządy, które odkładają na później zajęcie się swymi problemami fiskalnymi podejmują ryzyko poniesienia kary nagłej i ostrej." [1]

BIS dalej ostrzegł, że inflacja musi być zwalczona przez banki centralne przez podniesienie stóp procentowych, a tym samym uczynienie pieniędzy droższymi, oraz że "w perspektywie szybkiego zanikania wzrostu, polityka pieniężna powinna być szybko przywrócona do normy, a kraje powinny podjąć pilne działania w celu zlikwidowania deficytów budżetowych." Rekomendacje BIS były przeznaczone zarówno dla gospodarek rynków wschodzących (takich jak Chiny, Indie, Brazylia, itp.) jak i zaawansowanych gospodarek uprzemysłowionych (Europa, Stany Zjednoczone). BIS "ostrzegł polityków, by nie spodziewali się normalnego ożywienia gospodarczego, ponieważ większość przedkryzysowego wzrostu było niezrównoważone i potencjał został zniszczony na zawsze, zwłaszcza w sektorze finansów i budownictwa." Jak napisał Financial Times:

Rosnące ceny żywności, energii i innych surowców podkreśliły konieczność rozpoczęcia podnoszenia stóp procentowych przez banki centralne na całym świecie, być może nawet szybciej niż zostały one obniżone”, oświadczył BIS w swoim sprawozdaniu. "Wysoce akomodacyjna polityka monetarna szybko staje się zagrożeniem dla stabilności cen", konkludował.

Fakt, że stopy procentowe są tak niskie już tak długo, również wprowadza nowe zagrożenia do światowego systemu finansowego, nawet jeśli polityka ta została wprowadzona początkowo przez chęć ograniczenia ryzyka”, dodaje raport.

"Utrzymywanie bardzo niskich stóp procentowych w głównych gospodarkach rozwiniętych opóźnia niezbędną korektę bilansu gospodarstw domowych i instytucji finansowych," napisał BIS. [2]


Innymi słowy, według BIS, nadszedł czas, aby zacisnąć pętlę. Podniesienie stóp procentowych oznacza, że ​​pożyczki i wierzytelności stają się bardziej kosztowne dla rządów, korporacji, banków i osób prywatnych. Deklarowanym celem tego, według BIS, jest zmniejszenie presji inflacyjnej, kiedy pieniądze są drukowane i łatwo przekraczają granice państw wraz z niemal zerowymi stopami procentowymi, czyniącymi pieniądz tanim. Swobodny przepływ pieniędzy (niskie stopy procentowe) umożliwiły nadmuchanie i wzrost bańki na rynku nieruchomości (i innych baniek, takich jak bańka na rynku nieruchomości komercyjnych). Niskie stopy procentowe mają w zamierzeniu zachęcić do inwestycji i udzielania kredytów, ale oczywiście duże banki, które dostały pieniądze z dofinansowań rządowych, nie zwiększyły akcji kredytowej, zwiększyły za to premie swoich dyrektorów. To dlatego niskie stopy procentowe, mające w zamierzeniu pobudzić wzrost gospodarczy, były utrzymywane na niskim poziomie od początku kryzysu gospodarczego. Jednak wraz z głównymi dofinansowaniami ratunkowymi i pakietami stymulacyjnymi, do gospodarki zostały wpompowane bezprecedensowe kwoty pieniędzy, i jako takie, spychają w dół wartość wydrukowanej waluty (im więcej waluty, tym mniej wartościowa się ona staje). Powoduje to inflację (która działa jak ukryty podatek nałożony na konsumenta), ponieważ oznacza, że potrzebne jest więcej waluty, by kupić mniej. W szczególności rosną ceny żywności i paliw, co jest szczególnie dotkliwe dla konsumentów klasy średniej, których wynagrodzenia nie rosną wraz z inflacją. Tak więc, zarabiają oni mniej, kiedy muszą wydawać więcej, by kupić mniej.

BIS ostrzegł w czerwcu 2010 roku, że rekordowo niskie stopy procentowe "mające na celu pobudzenie wzrostu gospodarczego, powstrzymywały gospodarstwa domowe i banki przed zmniejszeniem ogromnych długów, które doprowadziły do ​​kryzysu kredytowego." W roku 2010 raport roczny BIS ostrzegał: "Utrzymywanie stóp procentowych w pobliżu zera zbyt długo wraz z obfitą płynnością, prowadzi do zakłóceń i stwarza zagrożenie dla stabilności finansowej i monetarnej." [3] Nawet w swoim sprawozdaniu rocznym za rok 2009 BIS napisał, że obawia się, że banki centralne mogą podnieść stopy procentowe zbyt późno, co ostatecznie doprowadzi do inflacji. W raporcie stwierdzono, że utrzymywanie niskich stóp procentowych będzie "prowadzić do inflacji, która karmi oczekiwania inflacyjne lub może napędzić kolejną bańkę cen aktywów, siejąc zarzewie następnego finansowego cyklu koniunkturalnego." [4]

Niezdecydowanie co do podniesienia stóp procentowych wynika z faktu, że nie było gospodarczego "ożywienia", a tym samym podniesienie stóp procentowych doprowadziłoby do długotrwałego zastoju lub recesji o podwójnym dnie, czy może bardziej dosadnie, bardzo głębokiej depresji. Podniesienie stóp procentowych w celu obniżenia inflacji może potencjalnie być nieskuteczne, ponieważ podniesione stopy spowodowałyby wyższe odsetki od długów, zmuszając rządy do dodruku większej ilości pieniędzy (lub wykonania dalszych ratunkowych dofinansowań i pożyczek) w celu spłacenia swoich należności, a w ten sposób więcej pieniędzy wpompowane w gospodarkę jeszcze bardziej zaostrzyłoby inflację samą w sobie. Chiński bank centralny (który jest członkiem BIS) podwyższył już stopy procentowe, a Indie mają również od roku zwiększone stopy procentowe. [5] Europejski Bank Centralny także podwyższył w lipcu stopy procentowe, po raz drugi w tym roku, do 1,5% i można spodziewać się podniesienia ich jeszcze bardziej do końca roku. [6] Roczny raport BIS za 2011 stwierdził:

Wszystkie kryzysy finansowe, zwłaszcza spowodowane przez napędzany kredytem boom cen nieruchomości, pozostawiają trwałe zniszczenia. Ale musimy wystrzegać się polityki, która spowolniłaby nieuniknioną korektę. Im szybciej rozwinięte gospodarki porzucą napędzany lewarem finansowym wzrost, który doprowadził do Wielkiej Recesji, tym szybciej porzucą brzemię destabilizującego długu nagromadzonego w ciągu ostatniej dekady i powrócą do zrównoważonego wzrostu. Czas na konsolidację publiczną i prywatną nadszedł teraz ... Powiedzmy to jasno: zawirowania na rynku towarzyszące kryzysowi fiskalnemu w Grecji, Irlandii i Portugalii zbledną przy zniszczeniach jakie nastąpiłyby w wyniku utraty zaufania inwestorów do długu skarbowego największych gospodarek." [7]


Zarówno inflacja, jak i wysokie stopy procentowe, czy też bardziej zabójcza kombinacja obu, najbardziej uderzają w przeciętnego człowieka. Inflacja uderza w gospodarstwa domowe, kiedy płace pozostają w stagnacji lub są obcinane (w ramach "środków fiskalnych oszczędności"), podczas gdy koszty towarów konsumpcyjnych (takich jak żywność i paliwa) rosną. Podniesione stopy procentowe drenują resztki zasobów konsumentów, którzy są w dużym stopniu zadłużeni i będą zmuszeni dokonywać zwiększonych płatności z tytułu swojego zadłużenia (wyższe odsetki od kredytów). Taki scenariusz dla pojedynczego dłużnika (powiedzmy średniej klasy konsumenta), może przerodzić się w scenariusz podobny do Grecji: albo pójdzie dalej w długi, aby spłacić odsetki od starych długów (jak np. spłacanie jednej karty kredytowej inną), zwiększając tym samym swoje przyszłe zobowiązania (tzw. kopanie puszki dalej wzdłuż drogi), albo zaprzestaje spłaty należności, ogłasza bankructwo i zostaje poddany nadzorowi banku, tracąc na jego rzecz wszystkie swoje aktywa. W warunkach kombinacji inflacji i wysokich stóp procentowych, klasa średnia zostanie całkowicie zubożona, ponieważ już obecnie jest klasą w całości opartą na długu.


Andrew Gavin Marshall

Global Research
Ampedstatus.com

Tłumaczenie: davidoski

free counters